wtorek, 30 lipca 2013

Ramadan
Od 9 lipca trwa Ramadan, miesiąc postu, który 7 sierpnia zakończy wielkie święto Bajram. Wielu muzułmanów w tym czasie je, pije, pali, kocha się między modlitwą o zachodzie słońca, a modlitwą przed wschodem, czyli jednym słowem w nocy. Po modlitwie o zachodzie słońca spożywany jest tradycyjny posiłek nazywany iftar, który składa się z kilku dań i zaczyna zupą, a kończy na baklawie. Warto wtedy przyjechać do Sarajeva, żeby poczuć jego orientalną atmosferę, nacieszyć zmysły zapachami i być częścią nocnego życia miasta. Ramadański Bajram kończy miesiąc postu. Jest to święto radości, dziękczynienia i przebaczania grzechów, które spędza się w gronie rodziny. W tym dniu składa się sobie życzenia i obdarowuje prezentami. Jest to piękny, tradycyjny i niezwykły czas.

piątek, 19 lipca 2013

Trochę praktycznych informacji o Sarajevie, czyli o tym co się może przydać 
Woda w Sarajevie jest bardzo smaczna i pić ją można bez żadnych zahamowań prosto z kranu. Przy meczecie Gazi Husrev-bega, w sercu starego miasta, jest też źródełko.

Główne drogi w BiH (a wiele ich nie ma) są generalnie w lepszym stanie niż w Polsce. Jedyny odcinek autostrady, ale za to pusty i szeroki, zaczyna się krótko za Zenicą i prowadzi do Sarajeva. Opłata to 5.40KM, ale można zapłacić też w euro (wychodzi troszkę drożej). Z bocznymi drogami bywa różnie. Drogi zaznaczone na mapie jako mniejsze mogą być szutrowe.

Punktów widokowych w Sarajevie chyba nie da się policzyć. Niemal z każdego wzgórza miasto, szczególnie wieczorem, wygląda imponująco. Ja polecam 4 miejsca.
1. Avaz, to najwyższy na całych Bałkanach drapacz chmur. Znajduje się zaraz obok dworca kolejowego. Na 36 piętrze wieży jest płatny (1KM) punkt widokowy. Na 35 piętrze natomiast jest kawiarnia, więc można i napić się kawy i pocieszyć oko.
2. Kawiarnia Vidikovac położona jest wysoko powyżej dzielnicy Vratnik przy ul. Sedrenik. Stąd widok jest najrozleglejszy i najpiękniejszy. Kawiarnia jest czynna jedynie w sezonie.
3. Park Prinčeva to restauracja (troszkę droga, ale za to dobra) położona dokładnie na wprost Biblioteki, powyżej drogi tranzytowej na Pale, przy ul. Iza Hrida. Wieczorem, kiedy muezzini z pobliskich meczetów wzywają na modlitwę, atmosfera Sarajeva jest najwspanialsza.
4. Žuta i Bjela Tabija to pozostałości murów obronnych miasta. Žuta jest mniejsza i położona bliżej Baščaršiji, większa Bjela leży powyżej. Żeby do nich dojść trzeba iść w stronę muzułmańskiego cmentarza w dzielnicy Kovači. Obydwie budowle widać ze starego miasta.

W ruchu ulicznym obowiązuje zawsze i wszędzie zasada ograniczonego (mocno!) zaufania. W BiH jeździe się naprawdę ekstremalnie. Kierowcy są mało przyjaźni, trąbią (ze złości, ze zniecierpliwienia, bo zobaczyli znajomego, bo im się nudzi i tak po prostu), zajeżdżają drogę, nie włączają kierunkowskazów, nie zwracają uwagi, że piesi mają zielone światło i generalnie są królami szos. Tak więc można się spodziewać wszystkiego. Na drogach jest sporo policji, która bardzo chętnie łapie, więc jak jest 70 km/h to, żeby trąbili, wyprzedzali i pukali się przy tym w głowę, trzeba pamiętać, że nie mamy bośniackich blach i ewentualne ulgi nas nie obowiązują.

Internet w Sarajevie jest prawie w każdej kafejce i restauracji za darmo. A jeśli ktoś ma potrzebę popracowania z własnym laptopem to dobrym miejscem jest II piętro w centrum handlowym ALTA (obok hotelu Holiday Inn) - oprócz internetu są tutaj kanapy i kontakty. Na świeżym powietrzu z internetu można skorzystać na Vilsonovo Šetalište między Muzeum Historii a Muzeum Narodowym (WiFi).

Taxi jest bardzo popularne i dzięki temu też nie tak drogie. Stawka za kilometr od 1KM w górę + opłata początkowa 1,50KM. Przejazd z lotniska do starego miasta to ok. 17-20KM. Wcześniej warto zapytać ile będzie kosztował przejazd i czy cena ta obejmuje bagaż.

W Sarajevie są dwa dworce autobusowe. Większy znajduje się tuż obok głównego dworca kolejowego, mniejszy w serbskiej części miasta (Istočno Sarajevo) ok. 10 km od starego miasta. Dworce nie udzielają o sobie nawzajem informacji, więc w poszukiwaniu połączeń trzeba iść/zadzwonić i tu i tu. Mniejszy obsługuje generalnie połączenia z Republiką Serbską (Pale, Novi Sad, Foča), Serbią (Belgrad), Czarnogórą (Podgorica, Herceg Novi). Większy obsługuje połączenia międzynarodowe (Niemcy, Austria, Szwajcaria, Chorwacja, Macedonia) i do wszystkich większych miast w BiH (Mostar, Zenica).
Jeśli ktoś będzie jechał z Belgradu to lepiej zapytać, na który dworzec autobus zmierza i ew. poprosić kierowcę o zatrzymanie się na wysokości starego miasta. Autobus nigdy nie zatrzymuje się na jednym i drugim dworcu. 
Autobusy nie są wcale tanie, więc tam gdzie można lepiej korzystać z pociągu. Za większy bagaż dodatkowo płaci się 2KM.
Na perony bezpłatnie wejść mogą tylko (oficjalnie) osoby posiadające bilet, pozostali, którzy chcieliby pomachać na pożegnanie, muszą zapłacić 1KM. 
Największe firmy autobusowe to: Centrotrans, Biss Tours, Autoprevoz, Globtour, Centrotrans A.D.
Rozkłady zarejestrowanych autobusów, które przekraczają granice w ramach Federacji i Republiki Serbskiej (mogą być częściowo nieaktualne) możecie znaleźć tu http://www.mkt.gov.ba/dokumenti/redovi_voznje/?id=2006

Ceny w Sarajevie i generalnie w BiH trochę różnią się od polskich raz w górę raz w dół. Jedzenie i chemia w sklepach są generalnie droższe. Benzyna jest tańsza: 1 litr 95 ok. 2,35KM. Taniej jest też w kawiarniach: ceny espresso i herbaty zaczynają się już od 1KM. Ceny w restauracjach są porównywalne do polskich, a często trochę tańsze (porcja 5 ćevapi ok. 3,50 KM).

Jeszcze do niedawna BiH nie istniała na mapach google. Teraz już istnieje, ale trzeba uważać bo zdarzają się błędy. Fajną stroną jest http://www.openstreetmap.org/.W informacji turystycznej na ul. Sarači, dworcu kolejowym i niektórych kawiarniach można też dostać mini praktyczny przewodnik po Sarajevie - Sarajevo Navigator, wydawany co miesiąc.
Sarajevo-miasto podzielone
Mało kto wie, że Sarajevo to miasto podzielone na część bośniacko-chorwacką, czyli "to, turystyczne" Sarajevo i część serbską, czyli Istočno (wschodnie) Sarajevo. Najszybciej mogą przekonać się o tym Ci, którzy dojeżdżają do Sarajeva autobusem np. z Serbii i nagle lądują na dworcu autobusowym "między blokami", a do tego centrum, o którym myśleli, jest jeszcze dobrych kilkanaście kilometrów. 
We wschodnim, serbskim Sarajevie nie ma specjalnie nic do zwiedzania. Jest to część miasta, która za wszelką cenę chce się uniezależnić i odseparować od Sarajeva. Powstają nowe osiedla, budynki użyteczności publicznej. Tak naprawdę zupełnie nowe miasto. Drogowskazy są pisane w cyrylicy i pokazują drogę na Belgrad. Na domach, w których przed Wojną mieszkali Bośniacy, wiszą tablice "na sprzedaż".
Sarajevo nie jest podzielone jedynie w sensie administracyjnym. Jest to podział, który siedzi ludziom w głowach. Wielu mówi, że od Wojny, że wcześniej Bośniacy, Serbowie, Chorwaci przyjaźnili się, chodzili do jednej szkoły, byli sąsiadami, żyli razem. Teraz są szkoły serbskie, bośniackie, chorwackie. Są kawiarnie, do których chodzą tylko Bośniacy i kawiarnie dla Serbów. Urzędy, gdzie pracują sami Chorwaci. Są dzielnice muzułmańskie i prawosławne. Jest to niepisany podział, którego wszyscy przestrzegają.
Chyba jedyną rzeczą, która nie pokazuje podziałów są... tablice rejestracyjne. Tablice w BiH to przypadkowe cyfry i litery, które nie pokazują skąd jest auto. Litery wybrano tak, żeby były takie same w alfabecie łacińskim i w cyrylicy.
Bośnia mnie ciągle zadziwia
I za to chyba najbardziej ją lubię. Za to, że mogę iść i narzekać, podenerwować się, pozachwycać, popodziwiać i rozczarować. Czuć, że nie jest idealnie. To jest kraj, który nie może pozostawić nikogo letnim. Nie można tu być i potem po powrocie w rozmowie ze znajomymi na pytanie "no i jak ta Bośnia?" odpowiedzieć "a dobrze, normalnie". Kto tak odpowiada znaczy, że ani nie ponarzekał ani nie popodziwiał. Widział kraj ale go nie zobaczył.
Dziś przechodziłam przez Most Łaciński, na którym zastrzelono Franciszka Ferdynanda i jego żonę Zofię, i od razu mogłam ponarzekać. No bo jak można w środku sezonu remontować jeden z największych zabytków Sarajeva??? Kto wpadł na ten genialny pomysł, żeby w połowie lipca zmieniać nawierzchnię w miejscu, w którym zaczęła się I Wojna Światowa??? Myślę, że snujący się po Moście pracownicy też zadają sobie takie pytanie, a szukanie na nie odpowiedzi uniemożliwia im pracę. Myślałam, że zmiana nawierzchni na Ferhadiji, najbardziej turystycznej ulicy Sarajeva, na początku sezonu, była zwykłą pomyłką i przypadkiem, ale nie, jak inwestować to tak, żeby widzieli. Turyści w każdym razie z rezygnacją opuszczali aparaty. A ja głowę. Grrrry.

czwartek, 18 lipca 2013

byłem, widziałem - npm*
W sierpniowym numerze miesięcznika o turystyce górskiej "npm" jest artykuł o naszej basiowo-christophowej wyprawie do Turcji i Kurdystanu. Fajna wyprawa i fajny artykuł:)  A tu mała próbka: http://www.npm.pl/index.php?action=site&pid=933&id=67
*troszkę z innej beczki.