piątek, 19 lipca 2013

Bośnia mnie ciągle zadziwia
I za to chyba najbardziej ją lubię. Za to, że mogę iść i narzekać, podenerwować się, pozachwycać, popodziwiać i rozczarować. Czuć, że nie jest idealnie. To jest kraj, który nie może pozostawić nikogo letnim. Nie można tu być i potem po powrocie w rozmowie ze znajomymi na pytanie "no i jak ta Bośnia?" odpowiedzieć "a dobrze, normalnie". Kto tak odpowiada znaczy, że ani nie ponarzekał ani nie popodziwiał. Widział kraj ale go nie zobaczył.
Dziś przechodziłam przez Most Łaciński, na którym zastrzelono Franciszka Ferdynanda i jego żonę Zofię, i od razu mogłam ponarzekać. No bo jak można w środku sezonu remontować jeden z największych zabytków Sarajeva??? Kto wpadł na ten genialny pomysł, żeby w połowie lipca zmieniać nawierzchnię w miejscu, w którym zaczęła się I Wojna Światowa??? Myślę, że snujący się po Moście pracownicy też zadają sobie takie pytanie, a szukanie na nie odpowiedzi uniemożliwia im pracę. Myślałam, że zmiana nawierzchni na Ferhadiji, najbardziej turystycznej ulicy Sarajeva, na początku sezonu, była zwykłą pomyłką i przypadkiem, ale nie, jak inwestować to tak, żeby widzieli. Turyści w każdym razie z rezygnacją opuszczali aparaty. A ja głowę. Grrrry.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz