poniedziałek, 10 lutego 2014

Zimowe Igrzyska Olimpijskie w Sarajevie 1984 rok
Dokładnie 30 lat temu w Sarajevie odbyła się Zimowe IO. Wtedy był to kraj i miasto, które miało i infrastrukturę i potencjał do organizacji najważniejszego święta sportu.
30 lat później większość obiektów olimpijskich jest albo zniszczona, albo ma inne przeznaczenie, albo w ogóle już o nich zapomniano.
Tor  bobslejowy pod Trebevićem został zniszczony i zaminowany podczas Wojny i do tej pory jest to jedno z najbardziej niebezpiecznych miejsc w okolicach Sarajeva.
Zetra, czyli stadion olimpijski, została spalona w czasie Wojny, a wokół niej powstał jeden z największych muzułmańskich cmentarzy Sarajeva, w których daty pochówku to głównie lata Wojny. Zetra została odbudowana.
Skocznie pod Igmanem podobnie jak hotel popadają w ruinę.
Z infrastruktury olimpijskiej na Bjelašnicy po Wojnie ostał się jeden jedyny hotel z charakterystyczną wieżyczką, wszystkie inne budynki odbudowano lub zbudowano na nowo.
Obroniła się chyba tylko Jahorina, która przez całą Wojną znajdowała się w rękach Serbów, a teraz należy do Republiki Serbskiej.

Kiedyś i dziś: http://balkans.aljazeera.net/vijesti/interaktivno-olimpijsko-sarajevo-nekad-i-sad

piątek, 7 lutego 2014

Dawna mnie nie było, ale obiecałam kilku osobom, że nadrobię bośniackie zaległości, więc zabieram się za nadrabianie:-) 
I przepraszam, że tak długo to zabieranie się trwało.

Demonstracje w BiH - płonie archiwum i pałac prezydium
W BiH się dzieje. I to naprawdę, i na poważnie. 
W środę 5 lutego w Tuzli rozpoczęły się demonstracje mieszkańców, którym zamknięto cztery zakłady pracy. Zakłady te były państwowe, potem je sprywatyzowano, potem nowi właściciele posprzedawali co mogli, żeby na końcu ogłosić, że dłużej się nie da i trzeba ogłosić upadłość. 
Dziś sytuacja w BiH wygląda tak, że demonstracje przeciwko wysokiemu bezrobociu, polityce rządu i rozgrywkom politycznym objęły wszystkie większe miasta - Sarajevo, Mostar, Zenicę, Tuzlę, Bihać, Banja Lukę, w której jako jedynej demonstracje mają pokojowy charakter. W pozostałych, miastach zwłaszcza Sarajevie i Tuzli, sytuacja jest naprawdę poważna. W Tuzli został podpalony budynek rządu Kantonu Tuzla. W Sarajevie demonstranci najpierw kamieniami wybili szyby budynku prezydium BiH, a następnie wrzucili do środka zapalone pochodnie. Płonie też budynek archiwum BiH. Policja próbowała rozgonić demonstrantów przy pomocy armatek wodnych, gumowych nabojów i gazu łzawiącego. Około 200 osób jest rannych.
W BiH sytuacja gospodarcza po Wojnie zamiast się polepszać jest co raz gorsza. Ok. 40% mieszkańców jest bez pracy. Sytuację ratują osoby pracujące "na zachodzie" głównie w Niemczech, Szwajcarii, Austrii, które ze swojej "zachodniej" wypłaty utrzymują całą rodzinę w ojczyźnie. Dodatkowo jakiekolwiek zmiany na lepsze blokuje totalne nieuporządkowanie spraw między Serbami, Chorwatami i Bośniakami na poziomie rządu, który woli koncentrować się na różnicach, niż zastanowić się kim będzie rządzić jak wszyscy wyjadą za pracą.
Rząd Kantonu Tuzla podał się do dymisji, a demonstranci krzyczeli "Bosno volim te".

Kilka linków do foto i reportaży: 
Reportaż z Niemieckiej telewizji ARD
i z aljazeera balkans: http://balkans.aljazeera.net/vijesti/live-gori-arhiv-bih-s-neprocjenjivom-gradom, http://balkans.aljazeera.net/vijesti/videogalerija-protesti-u-bih
i niezależnego portalu klix.ba
i polskatimes

środa, 4 września 2013

Złoto za zdradę, czyli o kobietach w islamskiej Bośni i Hercegowinie
Bośnia i Hercegowina to kraj niemal w połowie muzułmański. Są miejscowości czy regiony, w których islam wyznaje (przynajmniej tradycyjnie) prawie sto procent mieszkańców.
Kiedy pierwszy raz przyjechałam do Sarajeva, w którym większa część mieszkańców to muzułmanie, każdy minaret, kobieta w burce czy hidżabie, mężczyzna w kufi byli dla mnie, chociaż to brzydko zabrzmi ale jednak, orientalną zagadką. Zadawałam Christophowi, który już wtedy BiH znał całkiem dobrze, milion pytań: a jak tu są traktowane kobiety, a ile żon może mieć mężczyzna, a kto za kim nosi zakupy, a czy kobiety mogą wychodzić na miasto same, a tańczyć w klubie, a patrzeć w oczy innym mężczyznom, a czy mogą pracować, a czy mogą wyjść za mąż za mężczyznę innego wyznania. Pytania teraz naiwne, ale wtedy zadawane przeze mnie z wielkimi oczami i jeszcze większą ciekawością. Teraz bardzo wiele osób zadaje mi te same pytania :)
Tak sobie myślę, że ja wtedy tak szczerze mówiąc, oprócz tego, że Christoph BiH uwielbia, to nic o tym kraju więcej nie wiedziałam. 
Będzie więc o kobietach i islamie, zebrane z własnych obserwacji, i z tego czego dowiedziałam się od znajomych muzułmanek i muzułmanów.
Pierwsza podstawowa kwestia to taka, że islam w BiH to islam tzw. tradycyjny, przyjęty od Turków. Jest to islam otwarty i tolerancyjny, w którym rola i pozycja kobiet nie różni się od tej, którą znamy z własnego podwórka. Tak więc kobiety i same chodzą po ulicach, i tańczą w klubach, i chodzą na kawę z kim im się podoba, i patrzą w oczy jak tylko mają na to ochotę, i jak tylko znajdą pracę to też mogą pracować. Jeśli chodzi o poślubienie mężczyzny innego wyznania (mam tu na myśli przede wszystkim katolickiego Chorwata, prawosławnego Serba) to nie jest to już takie proste i nie chodzi tu o trudności formalne, ale o to, że takiej "mieszanej" parze bardzo trudno byłoby żyć w podzielonym społeczeństwie BiH.
Kobiet w hidżabie, czyli chuście zasłaniającej włosy, uszy i szyję jest niewiele. Zdecydowanie częściej można je spotykać w Sarajevie, Mostarze i Tuzli niż na prowincji. W Stolac na przykład przez cztery miesiące spotkałam jedną kobietę noszącą hidżab. Wszystkie kobiety działające w Orhideji, mimo że muzułmanki, chodziły ubrane po europejsku. Mam wrażenie, że część kobiet nosi chustę bardziej dla hm... ozdoby niż tradycji. Teoretycznie powinno być tak, że kobieta sama wybiera czy chce czy też nie nosić hidżab, rodzina nie powinna w to ingerować.
Zupełnie inaczej sprawa wygląda z kobietami ubranymi w burkę, czyli w czarną szatę zasłaniającą wszystko za wyjątkiem oczu. Te kobiety wyboru nie mają i są w BiH nazywane trochę żartobliwie ninja. Są to żony, siostry, córki, matki wahabitów. 
Wahabici to członkowie islamskiego, fundamentalistycznego ruchu głoszącego powrót do surowych źródeł. Ruch ten przywędrował do BiH na dobre po Wojnie z krajów arabskich i jest raczej traktowany z dużym dystansem a często i niechęcią przez większość społeczeństwa, jako fundamentalistyczny i sam siebie izolujący. Wahabici noszą brody, spodnie 3/4 lub 7/8 i często kufi.
Tak się złożyło, że podczas pobytu w BiH naszymi znajomymi byli przede wszystkim muzułmanie, i ci niekoniecznie przestrzegający zasad wiary czyli np. pijacy alkohol, i ci przestrzegający Ramadanu. Oprócz tego, żeby pamiętać i nie gotować dla nich nic z wieprzowiną (chociaż część z nich i ją jadła) w żaden inny sposób religia nie miała wpływu na nasze relacje.
Jeden jedyny raz poczułam co to znaczy być kobietą w konserwatywnym islamie. Pojechaliśmy z naszymi znajomymi z grupy wędrowniczo-skitourowo-górskiej i ich synem   w góry. Syn - typ intelektualisty w okularach. Ruszyliśmy do witania się. Z Christophem nie było problemu - wymienili uścisk dłoni, ale kiedy ja podałam mu rękę, ten górski człowiek oświadczył, że nie podaje ręki kobietom. Moja ręka razem ze szczęką opadły pod jego nogi. Spodziewałabym się takiego zachowania w meczecie, od wahabita, ale nie na początku szlaku w górach od chłopaka w moim wieku. Było mi głupio i czułam złość na siebie, że nie zapytałam go o powody, ale byłam tak zajęta zbieraniem szczęki i ręki, że po prostu nie zdążyłam. Wątpię też czy mogłabym go o to bezpośrednio zapytać dlatego, że w ciągu całego dnia wędrówki nie zamieniliśmy ze sobą żadnego słowa bez pośredników.
Ten młody człowiek, który nie podaje ręki kobietom i rozmawia z nimi przez pośredników, był członkiem konserwatywnego, religijnego ruchu młodych muzułmanów, który jest w BiH coraz bardziej popularny.
I chociaż przez cały rok w BiH tylko ten jeden raz poczułam, że islam, a raczej muzułmanie postawili mi jako kobiecie granice, ten raz siedzi mi bardzo w głowie. Chciałabym napisać, że jestem przecież tak otwarta i wyrozumiała, że w pełni rozumiem i akceptuję takie zachowanie, ale nie byłaby to prawda. Takie zachowanie nie wynika z tradycji i wychowania, ale z nowego trendu, który przyszedł z krajów arabskich i nie bardzo pasuje do europejskiej Bośni.
Wszystkim, którzy chcieliby troszkę zrozumieć współczesny islam w kontekście relacji damsko-męskich w BiH (i zobaczyć jak to jest nie móc wymienić z mężczyzną uścisku dłoni) polecam film "Na putu".
I na koniec ciekawostka. Przed islamskim ślubem kobieta deklaruje ile złota chce dostać od męża w razie jego zdrady. To taka odpowiedź na pytanie ile żon może mieć muzułmanin w BiH:)

poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Droga Polska-Bośnia i Hercegowina
Czyli kolejna z cyklu krótkich, praktycznych informacji i odpowiedzi na częste pytania.
Najpierw tylko króciutko: czas przejazdu i ilość kilometrów do BiH pokazywane przez google są trochę zaniżone. Myślę, że może dlatego, że BiH dopiero niedawno znalazła się na mapach google i dane wymagają jeszcze dopracowania.
Dla mnie najlepsza, przejechana parę razy, trasa między Polską a BiH (przyjmując za początek Opole za koniec Sarajevo) wygląda tak:
(Polska) Opole-Żory-Cieszyn
(Czechy) Třinec-Jablunkov
(Słowacja) Čadca-Žilina-Trnava-Sered-Šoporňa-Šaľa-Nove Zamky-Komarno (autostrada Žilina-Šoporňa, winieta 10dniowa 10 euro, miesięczna 14 euro)
(Węgry) Komarom-Kisber-Mór-Szekesfehervar-Sarbogard-Cece-Szekszard-Bataszek-Mohasc (na Węgrzech naprawdę nie trzeba korzystać z autostrady-chyba że ktoś lubi-drogi krajowe są w dobrym stanie, dobrze oznaczone i puste)
(Chorwacja) Beli Manastir-Osijek-Đakovo-Vrpolje-Šamac (w Chorwacji z autostradą jest podobnie jak na Węgrzech, bezproblemowo i bezpłatnie:) można jechać drogą numer 7)
(Bośnia i Hercegowina) Šamac-Doboj-Zenica-Sarajevo (autostrada zaczyna się krótko za Zenicą i kosztuje 5,40 KM)
Wychodzi ok. 1100 km i ok. 15 godz.(sprawdzone wczoraj:)
Dobrej drogi!

wtorek, 6 sierpnia 2013

Przekraczanie granicy z BiH
Ta sprawa ciągle wraca i wiele osób już mnie o to pytało i ciągle pyta więc oficjalnie:
Do BiH bez najmniejszego problemu można wjechać na dowód osobisty/tymczasowy (sprawdzone na własnej skórze). Jeśli jedzie się autem trzeba pamiętać o zielonej karcie (sprawdzają).

wtorek, 30 lipca 2013

Ramadan
Od 9 lipca trwa Ramadan, miesiąc postu, który 7 sierpnia zakończy wielkie święto Bajram. Wielu muzułmanów w tym czasie je, pije, pali, kocha się między modlitwą o zachodzie słońca, a modlitwą przed wschodem, czyli jednym słowem w nocy. Po modlitwie o zachodzie słońca spożywany jest tradycyjny posiłek nazywany iftar, który składa się z kilku dań i zaczyna zupą, a kończy na baklawie. Warto wtedy przyjechać do Sarajeva, żeby poczuć jego orientalną atmosferę, nacieszyć zmysły zapachami i być częścią nocnego życia miasta. Ramadański Bajram kończy miesiąc postu. Jest to święto radości, dziękczynienia i przebaczania grzechów, które spędza się w gronie rodziny. W tym dniu składa się sobie życzenia i obdarowuje prezentami. Jest to piękny, tradycyjny i niezwykły czas.

piątek, 19 lipca 2013

Trochę praktycznych informacji o Sarajevie, czyli o tym co się może przydać 
Woda w Sarajevie jest bardzo smaczna i pić ją można bez żadnych zahamowań prosto z kranu. Przy meczecie Gazi Husrev-bega, w sercu starego miasta, jest też źródełko.

Główne drogi w BiH (a wiele ich nie ma) są generalnie w lepszym stanie niż w Polsce. Jedyny odcinek autostrady, ale za to pusty i szeroki, zaczyna się krótko za Zenicą i prowadzi do Sarajeva. Opłata to 5.40KM, ale można zapłacić też w euro (wychodzi troszkę drożej). Z bocznymi drogami bywa różnie. Drogi zaznaczone na mapie jako mniejsze mogą być szutrowe.

Punktów widokowych w Sarajevie chyba nie da się policzyć. Niemal z każdego wzgórza miasto, szczególnie wieczorem, wygląda imponująco. Ja polecam 4 miejsca.
1. Avaz, to najwyższy na całych Bałkanach drapacz chmur. Znajduje się zaraz obok dworca kolejowego. Na 36 piętrze wieży jest płatny (1KM) punkt widokowy. Na 35 piętrze natomiast jest kawiarnia, więc można i napić się kawy i pocieszyć oko.
2. Kawiarnia Vidikovac położona jest wysoko powyżej dzielnicy Vratnik przy ul. Sedrenik. Stąd widok jest najrozleglejszy i najpiękniejszy. Kawiarnia jest czynna jedynie w sezonie.
3. Park Prinčeva to restauracja (troszkę droga, ale za to dobra) położona dokładnie na wprost Biblioteki, powyżej drogi tranzytowej na Pale, przy ul. Iza Hrida. Wieczorem, kiedy muezzini z pobliskich meczetów wzywają na modlitwę, atmosfera Sarajeva jest najwspanialsza.
4. Žuta i Bjela Tabija to pozostałości murów obronnych miasta. Žuta jest mniejsza i położona bliżej Baščaršiji, większa Bjela leży powyżej. Żeby do nich dojść trzeba iść w stronę muzułmańskiego cmentarza w dzielnicy Kovači. Obydwie budowle widać ze starego miasta.

W ruchu ulicznym obowiązuje zawsze i wszędzie zasada ograniczonego (mocno!) zaufania. W BiH jeździe się naprawdę ekstremalnie. Kierowcy są mało przyjaźni, trąbią (ze złości, ze zniecierpliwienia, bo zobaczyli znajomego, bo im się nudzi i tak po prostu), zajeżdżają drogę, nie włączają kierunkowskazów, nie zwracają uwagi, że piesi mają zielone światło i generalnie są królami szos. Tak więc można się spodziewać wszystkiego. Na drogach jest sporo policji, która bardzo chętnie łapie, więc jak jest 70 km/h to, żeby trąbili, wyprzedzali i pukali się przy tym w głowę, trzeba pamiętać, że nie mamy bośniackich blach i ewentualne ulgi nas nie obowiązują.

Internet w Sarajevie jest prawie w każdej kafejce i restauracji za darmo. A jeśli ktoś ma potrzebę popracowania z własnym laptopem to dobrym miejscem jest II piętro w centrum handlowym ALTA (obok hotelu Holiday Inn) - oprócz internetu są tutaj kanapy i kontakty. Na świeżym powietrzu z internetu można skorzystać na Vilsonovo Šetalište między Muzeum Historii a Muzeum Narodowym (WiFi).

Taxi jest bardzo popularne i dzięki temu też nie tak drogie. Stawka za kilometr od 1KM w górę + opłata początkowa 1,50KM. Przejazd z lotniska do starego miasta to ok. 17-20KM. Wcześniej warto zapytać ile będzie kosztował przejazd i czy cena ta obejmuje bagaż.

W Sarajevie są dwa dworce autobusowe. Większy znajduje się tuż obok głównego dworca kolejowego, mniejszy w serbskiej części miasta (Istočno Sarajevo) ok. 10 km od starego miasta. Dworce nie udzielają o sobie nawzajem informacji, więc w poszukiwaniu połączeń trzeba iść/zadzwonić i tu i tu. Mniejszy obsługuje generalnie połączenia z Republiką Serbską (Pale, Novi Sad, Foča), Serbią (Belgrad), Czarnogórą (Podgorica, Herceg Novi). Większy obsługuje połączenia międzynarodowe (Niemcy, Austria, Szwajcaria, Chorwacja, Macedonia) i do wszystkich większych miast w BiH (Mostar, Zenica).
Jeśli ktoś będzie jechał z Belgradu to lepiej zapytać, na który dworzec autobus zmierza i ew. poprosić kierowcę o zatrzymanie się na wysokości starego miasta. Autobus nigdy nie zatrzymuje się na jednym i drugim dworcu. 
Autobusy nie są wcale tanie, więc tam gdzie można lepiej korzystać z pociągu. Za większy bagaż dodatkowo płaci się 2KM.
Na perony bezpłatnie wejść mogą tylko (oficjalnie) osoby posiadające bilet, pozostali, którzy chcieliby pomachać na pożegnanie, muszą zapłacić 1KM. 
Największe firmy autobusowe to: Centrotrans, Biss Tours, Autoprevoz, Globtour, Centrotrans A.D.
Rozkłady zarejestrowanych autobusów, które przekraczają granice w ramach Federacji i Republiki Serbskiej (mogą być częściowo nieaktualne) możecie znaleźć tu http://www.mkt.gov.ba/dokumenti/redovi_voznje/?id=2006

Ceny w Sarajevie i generalnie w BiH trochę różnią się od polskich raz w górę raz w dół. Jedzenie i chemia w sklepach są generalnie droższe. Benzyna jest tańsza: 1 litr 95 ok. 2,35KM. Taniej jest też w kawiarniach: ceny espresso i herbaty zaczynają się już od 1KM. Ceny w restauracjach są porównywalne do polskich, a często trochę tańsze (porcja 5 ćevapi ok. 3,50 KM).

Jeszcze do niedawna BiH nie istniała na mapach google. Teraz już istnieje, ale trzeba uważać bo zdarzają się błędy. Fajną stroną jest http://www.openstreetmap.org/.W informacji turystycznej na ul. Sarači, dworcu kolejowym i niektórych kawiarniach można też dostać mini praktyczny przewodnik po Sarajevie - Sarajevo Navigator, wydawany co miesiąc.