wtorek, 16 kwietnia 2013

O turystyce górskiej w BiH
BiH to góry. Ciężko naprawdę znaleźć tu region płaski. Gdzie nie spojrzeć wszędzie jak nie wysokie góry ala Tatry to Beskidy lub po prostu pagórki. Nawet jeśli ktoś nie koniecznie lubi górskie wędrówki, to musi przyznać, że pięknych widoków, za sprawą gór właśnie, tutaj dostatek. Dlatego wydawałoby się, że infrastruktura górska jest dobrze rozwinięta, a turystyka górska bardzo popularna. Nic z tych rzeczy. Infrastruktura została w większości zniszczona podczas Wojny i tylko w niewielkim stopniu odbudowana, a turystyka górska, jak wszystko w BiH, jest nieco skomplikowana. 
Przede wszystkim niewielu ludzi w ogóle chodzi po górach, a w zimie góry są już zupełnie puste. Ci, którzy po górach chodzą, to przede wszystkim osoby w średnim wieku i starsze. Młodych ludzi, z wyjątkiem obcokrajowców, naprawdę ciężko spotkać na szlaku. Spotkać ich można natomiast w schroniskach, do których możliwy jest dojazd autem. Przyjeżdżają, wypiją kawę i zjeżdżają w dolinę. Ewentualnie kiedy jest ładna pogoda, wjeżdżają autem jak najwyżej się da i tam rodzinnie piknikują, a z samochodowego radia dudni muzyka.
Osoby, które chodzą po górach prawie zawsze należą do jakiegoś klubu górskiego. W każdym schronisku/miejscu/na szczycie, gdzie jest książka pamiątkowa, jest też rubryka "klub" i wszyscy ją skrupulatnie wypełniają. Klub to taka nobilitacja i potwierdzenie, że jesteś górski i po górach chodzić możesz. Kluby organizują raz na jakiś czas "pochody" w góry, w których udział bierze np. 200 osób i które polegają na wchodzeniu gęsiego na szczyt i takim samym "gęsim" schodzeniu.
Kolejną rzeczą jest wyposażenie i ubiór. Osoby, które tutaj chodzą po górach są naprawdę świetnie wyposażone. Czasami mam nawet wrażenie, że zakrawa to trochę na gadżeciarstwo.
Tak jak pisałam wcześniej, schronisk nie jest za wiele, a już schronisk rzeczywiście górskich, gdzie możliwe jest tylko dojście, bardzo mało. Często jest tak, że żeby przespać się w takim schronisku jak np. na Velikim Vilinacu, trzeba wcześniej odebrać klucz od opiekuna schroniska, co nie zawsze jest takie proste, bo trzeba wiedzieć od kogo, gdzie, kiedy i najlepiej przyjechać z kimś z klubu. Tak więc planując kilkudniowa wyprawę dobrze mieć ze sobą namiot.
Kolejną sprawą są miny. Nie da się ukryć, że są i niektórych miejsc lepiej unikać. O minach będzie mój następny post, więc teraz tylko krótko napiszę, że większość gór w BiH jest całkowicie bezpieczna, a pasmo, w którym trzeba szczególnie uważać to Treskavica. Bardzo szkoda, bo mówi się, że to najpiękniejsze góry w BiH.
Mieliśmy to wyjątkowe szczęście, że zupełnym przypadkiem trafiliśmy na grupę ludzi tak samo jak i my po prostu kochających góry. Grupa ta w każdy weekend organizuje wyprawę w góry, w zimie skitoury, w bezśnieżne miesiące wędrówki. Średnia wieku jakieś 60-65 lat. Najstarszy uczestnik (nie wyliczając!) 82 lata. Ludzie ci wiedzą o bośniackich górach wszystko. Rzuca się jakąś nazwę, a oni zaraz mówią gdzie, co, jak i z czym "się je". Zdarli pewnie kilka par butów na tutejszych szlakach. Dla mnie absolutnie niesamowici.
To właśnie z nimi byłam na mojej pierwszej wyprawie skitourowej z Umoljani na Obalj. Od tego czasu były już dwie kolejne (Veliki Vilinac w paśmie Čvrsnica i Bjelašnicę) i chcę więcej! Dużo można by mówić jak cudowny jest to sport. Christoph przekonywał mnie do niego trzy sezony, więc nie spodziewam się, że ten wpis skusi kogoś z Was do spróbowania, ale może zdjęcia już tak:)
grupa skitourowa
z Pietro na Obalj
Treskavica
poranny miś - Čvrsnica
Čvrsnica
Čvrsnica
Čvrsnica
Prenj
zjazd z Bjelašnicy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz