wtorek, 15 stycznia 2013

Wieża nowego kościoła jest wyższa od 500letniego minaretu
To co dzieje się w Stolac między Chorwatami i Bośniakami mnie przeraża. Całkowicie i poważnie. Okrutna Wojna skończyła się w 1995 roku, ale nic nie zmierza ku temu, żeby się tutaj nie powtórzyła. To może mocno i emocjonalnie zabrzmi, ale dla mnie spokój w Stolac jest bardzo fasadowy i kruchy.
Na początku to, że w centrum Stolac, jak by na to nie patrzeć starym, bośniackim mieście, wisi kilka chorwackich flag i w ogóle jak jedzie się do Stolac z Mostaru, to chorwackie flagi powiewają nad drogą, budziło moje zdziwienie. Przecież ciągle jestem w BiH. Teraz budzi strach o to co będzie dalej i konsternację, bo obok tych flag w centrum miasta ustawiono też pomnik poległych podczas Wojny Chorwatów z wielkim, srebrnym krzyżem, a na przeciwko buduje się wielki kościół katolicki z jeszcze większą wieżą. 
Pomnika poległych w obozach Bośniaków nie widziałam. Nowego meczetu też nie.
Stare Stolac wyrosłe z tradycji otomańskiej zaczyna zamieniać się w chorwackie miasteczko, w którym historia jest ignorowana.
Wieża nowego kościoła jest wyższa od minaretu. Została tak zbudowana, że kiedy wjeżdża się do Stolac od strony Mostaru dokładnie zasłania 500letni minaret. Ale nie tylko tutaj widać "wyższość" Chorwatów. Do 2009 roku w urzędzie gminy pracowali tylko Chorwaci. Zmieniło się to dlatego, że weszło prawo mówiące o tym, że w takim miastach mieszanych etnicznie jak Stolac, określony procent pracowników administracji musi być z mniejszości. Więc zatrudniono wymagane dwie osoby w czymś na kształt wydziału gospodarki komunalnej. Poczta i bank nie wprowadzili takich uregulowań więc pracują tu tylko Chorwaci. 
Stowarzyszenie "Orhideja", w którym robię wolontariat, jest otwarte dla wszystkich kobiet, tylko że Chorwatek jest bardzo mało. Dlaczego? Bo Stowarzyszenie zostało założone przez Bośniaczki. Te Chorwatki, które w nim są, nie mają łatwego życia w swojej społeczności. Ostatnio usłyszałam od jednej z nich, że została zaproszona na umoralniającą rozmowę do kościoła, gdzie przekonywano ją, żeby przestała działać "w tej muzułmańskiej organizacji". Kiedyś Minva organizowała wycieczkę i dała listę do szkoły bośniackiej i do chorwackiej. Chorwacka lista wróciła pusta. Rodzice nie chcieli, żeby ich dzieci jechały na wycieczkę organizowaną przez Bośniaków.
W Stolac nie ma właściwie żadnej wspólnej bośniacko-chorwackiej inicjatywy. Nikt nie działa na rzecz polepszenia sytuacji. Wygląda to tak jakby wrogość była tu na rękę. To chyba będzie mój najbardziej gorzki post.
centrum Stolac

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz